Drugi tydzień z nadzieją patrzę na aparat męża wracającego z pobojowiska wieczorami i słyszę każdego dnia - nie robiłem zdjęć jeszcze nie ma czemu, kujemy, przygotowujemy, wymierzamy...
No ale w końcu gdy już leci gorąca woda z kranu dzięki solarom, ogrzewanie podłogowe zaczęło działać, coś zaczęło się dziać dla oka miłego. Bynajmniej jak dla mnie;-)
Kominek w trakcie obudowywania, dołączone do tego zostaną grube belki.
W kuchni na fartuch kuchenny uparłam się nie na kafle, ale na cegłę. Odradzano, bo się brudzi i takie tam, ale mam nadzieję, że dzięki odpowiednim impregnatom zabezpieczającym nie będę musiała każdego dnia poświęcać na jej czyszczenie.
Meble, a raczej ich 1/3 część goszczą od kilku dni w domu, czekamy jeszcze na blaty i na stolarza, który wykona drewniane fronty. Będzie kolejne malowanko.
Wczoraj przyszedł piekarnik i już widzę na co nie zwróciłam uwagi - rączka jest pozłacana, a w takiej kolorystyce nie planuję nic...Uchwyty od szafek podobają mi się srebrne patynowane, więc mam rebus.
Przymiarki do wanny. Nie podobają mi się łazienki wykaflowane po sam brzeg (przepraszam jeśli kogoś urażę tym stwierdzeniem), więc ryzykuję z położeniem ich minimalnej ilości tylko tam gdzie są one niezbędne. Nie mam pojęcia czy dobrze robię, ale jak widać już nie ma odwrotu.
Wannę wymyśliłam sobie obudowaną drewnem, musi to być drewno specjalne, egzotyczne. Zabezpieczę je też odpowiednimi woskami, wybrałam firmę OSMO. Miały być bielone, ale muszę poczekać, popatrzeć, bo takie też mi się podobają....Decyzja zapadnie jak już cały sprzęt wjedzie do łazienki.
W tym samym stylu zostały obudowane bidet i wc.
No i w końcu nadszedł czas, kiedy ja mogłam pojechać na budowę i pomachać pędzlem. Zabrałam się za meble sypialniane, póki brzuch pozwala na malowanie tak dużych gabarytów.
Sypialnię dębową udało nam się odkupić po okazyjnej cenie, praktycznie nie zniszczoną, szkoda aż malować powiedziałby niejeden wielbiciel drewnianych mebli.
A cała sypialnia wyglądała pierwotnie tak:
Toaletka i komoda są jeszcze nie tknięte, trafią do pokoiku Lenki.
Nastała jasność w naszym białym domku...