sobota, 26 kwietnia 2014

Już coś widać

 
Drugi tydzień z nadzieją patrzę na aparat męża wracającego z pobojowiska wieczorami i słyszę każdego dnia - nie robiłem zdjęć jeszcze nie ma czemu, kujemy, przygotowujemy, wymierzamy...
No ale w końcu gdy już leci gorąca woda z kranu dzięki solarom, ogrzewanie podłogowe zaczęło działać, coś zaczęło się dziać dla oka miłego. Bynajmniej jak dla mnie;-)
 
 
Kominek w trakcie obudowywania, dołączone do tego zostaną grube belki.
 
W kuchni na fartuch kuchenny uparłam się nie na kafle, ale na cegłę. Odradzano, bo się brudzi i takie tam, ale mam nadzieję, że dzięki odpowiednim impregnatom zabezpieczającym nie będę musiała każdego dnia poświęcać na jej czyszczenie.

Meble, a raczej ich 1/3 część goszczą od kilku dni w domu, czekamy jeszcze na blaty i na stolarza, który wykona drewniane fronty. Będzie kolejne malowanko.
 
Wczoraj przyszedł piekarnik i już widzę na co nie zwróciłam uwagi - rączka jest pozłacana, a w takiej kolorystyce nie planuję nic...Uchwyty od szafek podobają mi się srebrne patynowane, więc mam rebus.


Przymiarki do wanny. Nie podobają mi się łazienki wykaflowane po sam brzeg (przepraszam jeśli kogoś urażę tym stwierdzeniem), więc ryzykuję z położeniem ich minimalnej ilości tylko tam gdzie są one niezbędne. Nie mam pojęcia czy dobrze robię, ale jak widać już nie ma odwrotu.
Wannę wymyśliłam sobie obudowaną drewnem, musi to być drewno specjalne, egzotyczne. Zabezpieczę je też odpowiednimi woskami, wybrałam firmę OSMO. Miały być bielone, ale muszę poczekać, popatrzeć, bo takie też mi się podobają....Decyzja zapadnie jak już cały sprzęt wjedzie do łazienki.
W tym samym stylu zostały obudowane bidet i wc.
 
No i w końcu nadszedł czas, kiedy ja mogłam pojechać na budowę i pomachać pędzlem. Zabrałam się za meble sypialniane, póki brzuch pozwala na malowanie tak dużych gabarytów.

 
Sypialnię dębową udało nam się odkupić po okazyjnej cenie, praktycznie nie zniszczoną, szkoda aż malować powiedziałby niejeden wielbiciel drewnianych mebli. 



A cała sypialnia wyglądała pierwotnie tak:
 
 
Toaletka i komoda są jeszcze nie tknięte, trafią do pokoiku Lenki.


 
A na koniec drzwi o których pisałam wcześniej. Miały być woskowane przeze mnie, jednak zapach okazał się nie do zaakceptowania przez kobietę w ciąży i pędzel przejął mąż. Powoskowane i już wstawione. Myślałam szczerze mówiąc, że kolor wyjdzie nieco inny, bardziej białawy , ale takie też "mnie się podobią";-)




Nastała jasność w naszym białym domku...













środa, 23 kwietnia 2014

Przygotowania do urządzania domu

Witam po świętach;-)
Jakoś musiałam wytrzymać te trzy dni bez pędzla, nie było łatwo, ale chwila odpoczynku też się przydała. Przez ten czas, gdy mąż malował drzwi na budowie, walczył na dachu z solarami i innymi bardzo potrzebnymi kablami, ja zmalowałam dwa fotele dla Małgosi, przemalowałam blat stołu i 4 skrzydła do szafy, która w holu powstanie niebawem (mam nadzieję) ;-)
 
Do świnoujskiego mieszkania (zanim je sprzedaliśmy) został mi dostarczony z Hamburga stół chippendale z pięcioma krzesłami i fotelem do kompletu. Marzyłam o dniu kiedy zacznę na nich mazać farbami, bo brązu już dawno mam po dziurki w nosie. No, a gdy zobaczyłam fotel Cat - arzyny po prostu musiałam mieć taki sam! Oto moja mistrzowska inspiracja http://cat-arzyna.blogspot.com/2014/01/tapicerka-jak-nowa.html#comment-form
 
A to już moje  próby:
 
 
 
PRZED

PO
 
PO
 
Zostałam poproszona o wykonanie dwóch nowych abażurów do sypialni, myślałam, że chodzi o szycie, ale gdy zobaczyłam stare, zupełnie nie zniszczone, od razu podjęłam decyzję o malowaniu i nanoszeniu serwetek z motywem róż.
 



                                                      
szkatułka na chrzciny

 

zakładki do książek


 
Niebawem kilka fotek z budowy....



 

piątek, 4 kwietnia 2014

Coś do koszyczka

W tym roku nie planowałam robić niczego na Święta Wielkanocne, bo brak czasu, bo święta nie u siebie (jak od 10 lat;-( ), bo inne projekty leżały i czekały, ale nie udało się;-) Zaczęło się od 3 dużych lawendowych jaj, a potem poszło. Jedna pani drugiej pani i zajączków powstały trzy pełne kosze;-)
Nadal brak mi scenerii do robienia pięknych zdjęć, bo jeszcze nie na swoim, ale godzina zero zbliża się;-) Już za tydzień jedziemy do rodziców i pełną parą ruszamy z wykańczaniem naszego domu. Oczywiście fotorelacja w najbliższym czasie;-)
 
 






A tu zainspirowałam się blogiem i pomysłami Cat-arzyny i postanowiłam, że mój fotel w salonie wraz ze stołem też będą miały romby. Na razie mogę pokazać tylko obite przez nas siedzisko, na którym to romby wymalowalam sama, ba nawet na szablonie oszczędziłam, bo samodzielnie go wykonałam. W kolejnym poście siedzisko będzie pokazane już wraz z fotelem.



Lniany koszyk na pieczywo
A to już pięć siedzisk od krzeseł, które również obiliśmy lnem. Natomiast ramy krzeseł czekają w "magazynie", jakim chwilowo jest dom teściowej;-)



I dalsze porcje króliczków

Taca w pomarańcze, lekko patynowana, postarzona kropkowaniem.



A tu moje pierwsze wzorki robione sylikonowymi szablonami.




Nie ma świąt bez kur w kolorowych gatkach.




 
 
Te duże jaja powędrowały do domu Aśki, która ma dom utrzymany w stylu vintage. Powinny idealnie się wkomponować.
 
 


 
Była też prośba o większość różu...
 
 
 
...i wianek w okienko.
 

 


Czyż nie fajnie dorzucić takiego króliczka do świątecznego podarunku?