sobota, 1 czerwca 2013

Zawirowany maj

Maj, miesiąc, który powinien być ciepły, wręcz gorący, a za oknami...Cóż..Nawet jak na moment pojawi się słońce, to nadmorski wiatr zaraz przypomina żeby nałożyć katankę i nie pozwala się w pełni cieszyć tak długo wyczekiwaną wiosną.
Pracy multum, aż czasem wydaje mi sie już naprawdę nie nadążam, że zaraz sie pogubię. W szkole rok dobiega końca, a co się z tym wiąże, zebrania, sprawozdania przygotowania do testów, sprawdzianów, uroczystości zakończenia roku, za chwilę ostatnie rady pedagogiczne i...wakacje, eh czekam na nie, czekam.
Ale oczywiście nocki są od tego, żeby coś podłubać, więc...popełniłam co nie co, tylko czasu na dopieszczanie bloga zabraklo.

ramaka shabby chic na zdjęcia
 
Doniczki na Dzień Matki
 
świeczniki w podzięce za owocne lekcje muzyki

worek na klamerki, ale z powodzeniem może posłużyc na kapcie, czy apaszki

 
cukiernice i jajeczniki
 

 torba na zakupy i plażowa - oby tylko można w nią spakować ręczniki tego lata ;-)


ramka ze zdjęciem na 40. rocznicę ślubu
 
 
koguciana herbaciarka dla Kaśki w podzięce;-)


 pojemniczek na kredki, pędzle czy nożyczki
 

 
sosonowa półeczka przerobiona przeze mnie na styl shabby chic
 


pierwsze kroki w robieniu kartek
 

 
 

A to już nasz pasażer na gapę. Cztery lata broniliśmy się przed gniazdem na balkonie, kładąc nad oknami butle wypełnione wodą i klaszcząc do gołębi jak na koncercie, żeby tylko uciekały.  A one co? Wyczaiły moment naszej nieuwagi i założyly gniazdko w małym koszyku wypełnionym szyszkami. Mamy tam dwa jaja, dziecko cieszy się jak "szczerbaty do sucharów", więc jak teraz te jaja?..co z nimi?, że wyrzucić? I czekamy...Gołębica ani drgnie w oczekiwaniu na potomstwo. A my dostajemy białej gorączki na myśl o sprzątaniu balkonu od białych plamek.
 
 
 
 
I para zdjęć z majówki
 

 
Muszę koniecznie spisywać teksty mojej Lenki, ku uciesze pokoleń.
  • Mój mąż  zwykle stawia włosy na żel do góry. Któregoś wieczoru Lenka poklepała go po głowie mówiąc: popatrz tato jak już Ci  zwiędły.
  • Parę dni temu jechałyśmy na działki. Lenka jadąc z górki na biegaczu o mały włos nie zderzyłaby się z panią na rowerze, która dzieci raczej nie lubiła i surowym tonem burknęła : No i co teraz, no i co? Moje dziecko popatrzyło na nią, wysunęło prawą dłoń ku surowej damie  i z uśmiechem traktorzysty powiedziało ; dzień dobly;-) Myślę, że tego się pani nie spodziewała ;-)
  •  W nocy dziecko przywędrowało do nas, bo miało jakiś zły sen i rano  mówi do mnie tak : Ale mnie bolą zęby - a od czego? - pytam. Od tego wilka złego co go w nocy musiałam pogryźć w ogon, żeby mnie zostawił w spokoju;-) 
 
 
A na koniec hit. Właśnie wszedł mój mąż trzymając w rękach kawał dechy, stało na śmietniku - mówi - patrzę a tu...
super półka z lusterkiem, wystarczy ją tylko odświeżyć, wstawić piękne zdjęcia i poszukać miejsca gdzie mogłaby zawisnąć.
 

             Widać nie każdy kocha styl shabby chic;-) I lepiej dla mnie;-)