wtorek, 18 lutego 2014

W końcu nadszedł upragniony wolny czas

I w końcu mogę odpocząć od gonitwy, nerwów, hałasu...mmm błogi czas. O wysypianiu się to raczej nadal nie ma mowy i każda mama spodziewająca się drugiego dziecka wie o czym mówię;-) Jednak mam czas, żeby pokończyć rozpoczęte projekty, żeby pomyśleć o sobie i oczekiwanym dziecku ( a wiem już, że będzie chłopaczek;-) )
Mam czas żeby ułożyć sobie w głowie jak będzie wyglądał nasz dom, o którym marzę coraz bardziej i czas na to co daje mi radość, czyli mój nałóg tworzenia;-)
 



 
Ocieplacz na imbryczek

                                          Kot był pomysłem koleżanki Małgosi wybierającej się do nowego pokoiku siostrzeńca.


Uwielbiam porady z "inspirello", pomysł na tę szkatułkę zaczerpnęłam właśnie  stamtąd.



Coraz bardziej inwazyjna Cleo: senna, gdy my mamy ochotę na zabawę, zaczepna, gdy ja buszuję w farbach i materiałach;-)

I w końcu mi wyszły! Do spękań dwuskładnikowych podchodziłam kilka razy, ale dopiero teraz załapałam co robiłam źle - preparatu należy nałożyć bardzo dużo i jest! Bardzo mi się podobają takie wielkie, porcelanowe popękania.



 
Chustecznik do nowej łazienki kuzynki utrzymanej w tonacji zielono-szarej.


Kolejne zamykane jak worek koszyki na pieczywo.




 
 
Poduchy marynarskie bardzo przypadły mi do gustu. Te dwa komplety powędrowały do pokoików chłopięcych.

 
Na koniec przedstawiam zazdrostkę jaką popełniłam we współpracy ze zdolną Anią, nie potrafię obracać szydełkiem, więc poprosiłam Ankę o przysługę. Projekt podpatrzony w "Moim mieszkaniu".
Zazdrostka zakotwiczyła się w nowej kuchni Asi, której to postarzałam drzwi...ale to już osobna historia i wspomnę o niej w następnym poście;-)