sobota, 25 stycznia 2014

Przespałam trzy miesiące;-)

Dosłownie, przez ostatnie trzy miesiące mam wrażenie, że tylko sen był moim najlepszym przyjacielem, sen i potworne zmęczenie mimo owego snu.
Dobrze, że chociaż znam przyczynę tej ociężałości (fizycznej i umysłowej). Pierwszy raz patrząc na surowe pudełka i przygotowane materiały myślałam nie dam rady : okropne!
A oto sprawca, a może sprawczyni...



 
 
Tajemnicę przed rodzicami i Lenką trzymaliśmy do dnia Wigilii. Przygotowałam prostą kartkę, aby Lenka mogła ją wręczyć i tym samym przy kolędowaniu zaskoczyć dziadków - udało się;-) Radość niesamowita, to były piękne święta....najpiękniejsze;-)
 
 
Nowy członek rodziny pojawi się w lipcu, dlatego dom musi zostać wykończony do tego czasu. Z tego tytułu mam tylko jedno marzenie : niech szanowna zima jak najkrócej trzyma.
 
To nie koniec poszerzania naszego kręgu rodzinnego. Lenka otrzymała od nas pod choinkę kotka rasy Devon Rex. Co to jest za stworzenie!!! Fenomenalne!!! Oszaleliśmy na punkcie Cleo od pierwszych minut zetknięcia się z nią. Mąż wiózł ją dzień przed Wigilią z Zielonej Góry (300km), żeby niespodzianka była.... niespodzianką. Nigdy nie przypuszczałam, że będę miała kota, mimo, iż jak prawie wszystkie małe dziewczynki byłam nazywana kocią mama;-) Dość spontaniczna decyzja, jak ogrom w naszym życiu i jak zwykle trafiona;-) Kot - niekot zachowuje się jak małpka wskakując nam na barki i uwieszając się na rękach jak na drzewie, przytula się do każdego, kto tylko zalegnie na kanapie i co najważniejsze! gdy zapragnie zasnąć na moich czarnych getrach, nie pozostawi na nich ani jednego włoska. Dla mnie najlepsza rasa na świecie!
 



 

Oczywiście kot musi pomagać mi we wszystkim: pracy przy komputerze, prasowaniu i krojeniu materiałów....tu jego pomoc znacznie opóźnia realizację zamówień;-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz